Dzisiejszy post dedykuję mojej przyjaciółce, od której otrzymałam ten przepis :). To w sumie zabawne, bo odkryła go ona całkiem przypadkiem, szykując śniadanie dla swojego synka. Swoim odkryciem podzieliła się ze mną, a ja w oparciu o jej wskazówki dalej eksperymentowałam.
Bazą do przepisu jest zmielona kasza jaglana. Potrzebny nam będzie do tego jakiś młynek, ale ja wykorzystałam zwykły blender.
Próbowałam robić ten deser też z kupną mąką jaglaną, ale jej chyba należałoby dodać mniej niż takiej zmielonej kaszy – całość wyszła mi za gęsta.
Ok, czas przedstawić gwiazdę dzisiejszego wpisu, oto ona – jaglana panna cotta!
Idealna na śniadanie i na deser. Na kolację też się nada ;). Świetnie smakuje zarówno schłodzona w lodówce jak i podana zaraz po przyrządzeniu, na ciepło. Można przygotowywać ją w różnych wersjach, ja póki co stawiam na czekoladową, podaną z musem z malinowym. Jest wegetariańska, nie wymaga dodawania żelatyny ani nawet agaru. Za galaretowatą konsystencję odpowiada zmielona kasza jaglana 🙂
Składniki (na 1 porcję)
- niepełna szklanka mleka (to już Wasz wybór jakiego ;))
- dwie łyżki kakao
- 1 łyżka ksylitolu (może być też cukier)
- ok. 3 czubate łyżki zmielonej kaszy jaglanej (przed zmieleniem należy ją uprażyć na suchej, gorącej patelni)
Wykonanie:
W rondelku zagotowujemy mleko, po czym dodajemy do niego kakao i ksylitol. Mieszamy wszystko dokładnie i podgrzewamy przez chwilę aby kakao się rozpuściło i całość miała jednolitą konsystencję. Wtedy dodajemy zmieloną kaszę jaglaną i też dokładnie to mieszamy. Całość gotujemy ok. 10-15 minut aż zgęstnieje. Zwykłej kaszy jaglanej nie mieszamy podczas gotowania, ale tutaj warto to robić. Kiedy nasza “jaglanka” ma konsystencję dość gęstego budyniu, przelewamy ją do jakiegoś naczynka. Może być to zwykła miseczka, może być też jakaś foremka, nawet taka zwykła silikonowa do muffinów.
Teraz nasza masa musi lekko stężeć, co potrwa ok. 15 minut – idealny czas na przygotowanie musu malinowego – mrożone (latem świeże 😉 ) maliny podgrzewamy z łyżką ksylitolu lub np. miodu, rozgniatamy to łyżką i dokładnie mieszamy. Gotowe 🙂
Panna cotta bardzo łatwo wyślizgnie się z naczynia, w którym będzie zastygać, wystarczy odwrócić je do góry dnem i ewentualnie trochę nim poruszać 🙂
Mnie ta wersja czekoladowa tak posmakowała, że jeszcze nie eksperymentowałam z innymi, ale widzę tutaj więcej pomysłów na to danie, np.:
- ugotowanie mąki z kaszy jaglanej w mleku kokosowym, do tego można dodać jeszcze wiórki kokosowe, a podać ze świeżymi owocami egzotycznymi lub zrobić mus np. z ananasa
- ugotowanie zmielonej kaszy jaglanej w mleku z dodatkiem cukru waniliowego lub esencji waniliowej, to można podać np. z sosem czekoladowym lub też jakimś musem/dżemem owocowym
- ugotowanie w mleku z dodatkiem cynamonu i kardamonu, podać np. z musem jabłkowym
Spróbujcie koniecznie! I jeśli Wam zasmakuje, puszczajcie dalej w świat :).
A więcej na temat kaszy jaglanej przeczytacie TUTAJ.