Zapraszam Was dzisiaj na kolejny przepis z kaszą jaglaną w roli głównej… tym razem jest to jaglana panna cotta, którą można zjeść po schłodzeniu lub na ciepło np. na śniadanie lub kolację. Osobiście zdecydowanie wolę jeść ją na ciepło, dlatego raczej nie pozwalam jej do końca ostygnąć, czekam tylko ok. 15-20 minut aż stężeje i wyciągam ją na talerzyk. Z niektórych naczyń odchodzi nieco gorzej i wtedy trzeba kombinować aby wyjąć ją bez rozwalania. Generalnie polecam Wam to raczej jako deser/śniadanie dla siebie, ew. dla kogoś kto wiecie że lubi kaszę jaglaną. Zwolennicy prawdziwej panna cotty mogą być rozczarowani smakiem kaszy (mój operator był ;)).
Pamiętacie jak pisałam o bardzo pechowym dniu na planie zdjęciowym w kuchni? No, to powyżej możecie zobaczyć efekt najbardziej pechowego przepisu. Musiałam wykonywać go dwa razy, bo za pierwszym razem za szybko przystąpiłam do wyjmowania. Taaak, podczas nagrań w kuchni nie ma czasu aby czekać pół godziny aż coś stężeje, ale potem okazuje się, że lepiej było poczekać niż musieć potem robić wszystko drugi raz… Tym “weselej” było, że wyłączyli wodę i umycie naczyń po pierwszym gotowaniu kaszy i robieniu sosu owocowego było niesamowicie utrudnione. Szczerze mówiąc miałam już nie publikować tego przepisu, ale żal mi było poświęconego na jego nagranie czasu. Jedyne na co chcę uczulić, to że u mnie na filmie kasza jest za gęsta – nie sugerujcie się tym! Używałam niestandardowego rozmiaru łyżki i szklanki i zaburzyłam proporcje. Kasza nie musi być aż tak gęsta, jeśli po ok. 15-20 minutach gotowania ma konsystencję gęstego budyniu, śmiało można ją już przekładać do kokilek i ona sobie na spokojnie stężeje.
Dokładny opis wykonania daję Wam również na piśmie:
- 1 szklanka mleka ryżowego waniliowego (polecam to z Rossmanna)
- 3 łyżki zmielonej kaszy jaglanej
- garść owoców (np. truskawki, maliny, borówki)
- kawałeczek imbiru
- opcjonalnie - ksylitol lub inny słodzik naturalny
- Prażymy kaszę jaglaną przez kilka minut na suchej, rozgrzanej patelni (ok pół szklanki).
- Mielimy kaszę na konsystencję przypominającą mąkę (może mieć trochę grudek).
- Do podgrzanego mleka wsypujemy ok. 3 łyżki kaszy i mieszamy to dokładnie aby pozbyć się grudek.
- Gotujemy to przez ok. 15-20 minut co chwilę mieszając.
- Kiedy kasza jest już gęsta możemy zdjąć ją z gazu i przełożyć do kokilki.
- Odstawiamy do ostudzenia.
- Owoce podgrzewamy w rondelku wraz ze startym imbirem i opcjonalnie dodatkiem ksylitolu. Miksujemy to na mus.
- Zamiast mleka ryżowego waniliowego można użyć zwykłego z dodatkiem cukru z wanilią.
- Zamiast imbiru do owoców można dodać trochę mięty.
Nie jest to debiut jaglanej panna cotty na moim blogu – prezentowałam Wam kiedyś czekoladową z musem malinowym.
Polecam ten deser, ale muszę to podkreślić – nie spodziewajcie się, że będzie smakował jak oryginalna panna cotta we Włoszech. To wciąż jest tylko kasza 🙂
O walorach zdrowotnych się nie rozpisuję, odsyłam do wpisu o kaszy jaglanej 🙂