W moim przypadku znowu był to weekend w środku tygodnia, ale plan zwiedzania można uznać za uniwersalny. Hmm… “Zwiedzanie” to chyba złe słowo. Wyjazd był wyjątkowy, bo z 4-letnim dzieckiem, a to zawsze trochę zmienia styl podróżowania. Napiszę Wam jak my go zorganizowałyśmy (byłam z przyjaciółką) i polecę kilka fajnych rzeczy.
Pogoda podczas tego wyjazdu wyjątkowo nas lubiła. Nie będę wdawać się w szczegóły, ale padało dokładnie w tych momentach kiedy akurat i tak byłyśmy “pod dachem”, a przestawało wtedy, kiedy deszcz był nam wyjątkowo nie na rękę. Zwiedzanie zaczęłyśmy oczywiście od gdańskiej Starówki (chyba, że w Gdańsku też nie nazywacie tego Starówką? We Wrocławiu podobno mówi się Rynek a nie Starówka :)).
Gdańska Starówka mnie oczarowała, jest naprawdę piękna.
A prawdziwą perełką jest ul. Mariacka, która dzięki przedprożom ma naprawdę wyjątkowy klimat i bardzo się wyróżnia.
Spacer nad Motławą to też obowiązkowy punkt programu wizyty w Gdańsku
Warto też obejrzeć te okolice z góry, z koła widokowego (25 zł za kilka okrążeń)
I z perspektywy rzeki, np. podczas rejsu do Westerplatte lub latarni morskiej. I tutaj wskazówka – jeśli nie zależy Wam na rejsie jakimś wypasionym statkiem pirackim czy czymś w tym stylu, polecam sprawdzić rozkład tramwajów wodnych. Różnica w cenie jest duża, szczególnie jeśli płyniecie całą rodziną. Bilet na tramwaj wodny kosztuje 10 zł za os. dorosłą i 5 zł za dziecko powyżej 4 r.ż.
Taki rejs to świetna okazja aby spojrzeć na miasto z innej perspektywy i przyjrzeć się Stoczni Gdańskiej
A po dopłynięciu do latarni morskiej można przejść się spacerem na plażę…
Następnego dnia wybrałyśmy się do Sopotu. W planach był też spacer plażą do Gdyni, ale nie starczyło nam na to czasu… Zapewniam jednak, że podczas podróży bez dziecka spokojnie można sobie taki spacer zafundować i że naprawdę warto to zrobić – Gdynia Orłowo jest piękna, a jak ktoś nie był w porcie w Gdyni to też koniecznie trzeba to nadrobić. Dla mnie i mojej przyjaciółki to była sentymentalna podróż… Jakieś 10 lat temu we trójkę (jeszcze z moim chłopakiem) przyjechaliśmy do Sopotu na weekend, najtańszym pociągiem (“Słonecznym”), który był przeładowany i zatrzymywał się na każdej wsi po drodze… A że byliśmy wtedy bardzo oszczędni (a może po prostu biedni ;)), to zdecydowaliśmy się spać na plaży, niedaleko plażowego klubu Copacabana. To była najgorsza noc w moim życiu 😀 strasznie zmarzłam, nie wyspałam się i nie czułam się też bezpiecznie. Wtedy też następnego dnia po obejrzanym wschodzie słońca wyruszyliśmy spacerem do Gdyni i wtedy pokochałam to miejsce.
Teraz musiałyśmy zadowolić się samym Sopotem, ale ten powitał nas tak piękną pogodą, że wszystko inne nie miało znaczenia.
Nie da się tam zrobić zdjęcia bez ludzi, no nie da się 🙂
Bardzo lubię molo w Sopocie, jest piękne, zadbane, klimatyczne. Bardzo się zmieniło od mojej ostatniej wizyty tam. Urosło 😉 i wzbogaciło się m.in. o marinę.
Jeśli chodzi o jedzenie to znowu zdałam się na Wasze rekomendacje. Jednego dnia zjadłyśmy w Naleśnikowo – smaczne i wielkie naleśniki, nie do przejedzenia 🙂
A drugiego w polecanym przez wiele osób Avocado na Wajdeloty (Gdańsk Wrzeszcz). Skusiłam się na krokiety z soczewicą, dostałam do tego pyszny sos i dwie surówki. Wszystko bardzo świeże, smaczne… Boskie 🙂
Moje łakomstwo zwyciężyło i skusiłam się jeszcze na tofurnik. Wyszłam stamtąd turlając się jak kulka.
Jeśli chodzi o lody to polecany przez Was “Miś” był zamknięty z przyczyn rodzinnych. Skusiłyśmy się na lody naturalne na ul. Długiej i były spoko.
W Sopocie zjadłyśmy śniadanie w knajpce “2 zmiany” na Monciaku. I cóż… Plus za wystrój, obsługę, atmosferę i ceny… Ale minus za jedzenie. Hummus z warzywami nie powinien mieć tych warzyw w nazwie, bo były one raczej dekoracją, a sam hummus… Nie przypominał on hummusu, był gorzki i naprawdę dziwny. Może to jednorazowa wpadka i miałyśmy pecha.
To tyle, mam nadzieję, że moja fotorelacja przyniosła Wam trochę słońca w ten pochmurny dzień :).
Aaaa, właśnie! Czytelnicy często wracają do moich postów przed planowanym wyjazdem w jakieś miejsce, dlatego mam wielką prośbę – uzupełniajcie mój wpis w komentarzach jeśli chcecie polecić jakieś miejsca w Trójmieście – czy to do zwiedzania czy do zjedzenia posiłku. Z góry dziękuję.