O indeksie glikemicznym można napisać prawdziwy elaborat, ale ja nie mogę tego zrobić, bo nie jestem dietetykiem ani lekarzem. Ale na moim blogu tego tematu nie może zabraknąć, więc może opowiem o nim w dużym uproszczeniu, a zainteresowanych tą kwestią (i jeszcze niezorientowanych w nim) odeślę do bardziej fachowej lektury.
Żródło: http://schudnieszskutecznie.pl/dieta-south-beach-ig-przepisy/ |
IG ma wpływ na to, w jakim tempie po posiłku wzrasta poziom glukozy we krwi. I działa tu prosta zasada – im wyższy IG produktu, tym wyższy poziom cukru we krwi po jego spożyciu. Gwałtowne przyrosty glukozy we krwi nie są wskazane, między innymi dlatego, że nasza trzustka musi się wtedy bardziej napracować aby wyprodukować odpowiednią ilość insuliny, aby ten cukier zbić do odpowiedniego poziomu. Jest to szczególnie istotne u osób, które mają insulinooporność, czyli ich organizm jest oporny w przyjmowaniu insuliny. Trzustka takiej osoby musi się napracować bardziej. Istnieje ryzyko, że wkrótce zmęczy się tak intensywną pracą i przestanie pracować prawidłowo. A to oczywiście doprowadzi do cukrzycy.
Ale na indeks glikemiczny powinny zwracać uwagę również zdrowe osoby. Niski IG powoduje, że poziom cukru we krwi nie podnosi się gwałtownie, a spada również wolniej niż po szybkim przyroście po spożyciu czegoś z wysokim IG.
To powoduje, że nie mamy napadów głodu albo ochoty na coś słodkiego. I ogólnie co tu dużo mówić – wysoki poziom cukru, nawet jeśli chwilowy, nie jest zdrowy dla naszego organizmu, dlatego każdy powinien zwracać uwagę na IG swoich potraw.
Ja powinnam być na diecie niskoglikemicznej, więc wyeliminowałam ze swojej diety niektóre produkty (np. piwo), a inne bardzo mocno ograniczyłam (ziemniaki, słodycze). Nie dołączę więc do grona blogerek szpanujących ilością spożywanych batoników i czekolad ;).
Informacje jaki produkt ma jaki IG można znaleźć w różnych tabelach, ja korzystam z tej. Jest na niej bardzo czytelnie przedstawione jakie produkty można spożywać do woli, z jakimi nie przesadzać, a jakich unikać.
Jak sobie radzić z przejściem na taką dietę? O tym może napiszę już w osobnym wpisie.