Dzisiejszy foodbook to mały eksperyment. Zazwyczaj dodaję foodbooki tematyczne, np. z kolacjami lub śniadaniami, a teraz postanowiłam pokazać swój dzienny jadłospis. Mam nadzieję, że dobrze rozumiecie ideę foodbooków i to, że mają one jedynie inspirować, a nie służyć do odwzorowywania w 100%. Każdy człowiek ma inne zapotrzebowanie chociażby kaloryczne i nie ma czegoś takiego, jak jadłospis uniwersalny dla każdego.
Po tym krótkim wstępie czas na konkrety 😉 tak wyszło, że dzisiejsze zestawienie posiłków jest oparte na kuchni roślinnej i wszystkie przygotowane przeze mnie dania są wegańskie.
Posiłek I
Dzień zawsze staram się zaczynać od szklanki wody mineralnej. Nic do niej nie dodaję (nie chce mi się ;)), ma pełnić jedynie funkcję nawadniającą organizm po nocy. Później sięgam po kilka orzechów, bo wzięłam sobie do serca słowa dietetyczki, że przy insulinooporności dobrze jest zaczynać posiłek od kilku kęsów białkowo tłuszczowych. Jako że owoce chcę jadać na czczo, wybieram orzechy, bo nie zapełniają mi żołądka i nie komplikują procesu trawienia owoców. To nieważne, czy patent z orzechami jakoś pomaga trzustce, mnie on już wszedł w krew 😉
Od razu po przegryzieniu orzechów, biorę się za owoce. To jedyny moment w ciągu dnia, kiedy jadam owoce, więc nie żałuję ich sobie. Przygotowuję pełną miseczkę sałatki owocowej z tego, co akurat mam w domu. Tego dnia było to tylko jabłko i pyszne, dojrzałe mango. Aby zwiększyć ilość wartości odżywczych dodałam też trochę nasion chia, ekspandowanej kaszy jaglanej i domowej granoli z patelni, w której są też orzechy i nasiona słonecznika. Zawsze to tak wygląda – do owoców dodaję jakieś zdrowe dodatki, też za każdym razem inne.
Uprzedzając pytanie o owoce – staram się jeść je na pusty żołądek, bo wtedy lepiej się trawią. Wyjątek stanowi lato, kiedy jest wiele owoców sezonowych i wtedy zjadam je też jako przekąskę w ciągu dnia (zawsze przed posiłkiem).
Posiłek II
Po 2-3 godzinach od zjedzenia owoców zjadam też “normalne” śniadanie, tym razem była to tofucznica z pieczarkami, kurkumą i cebulą, posypana natką pietruszki i czarnuszką, podana z domowym chlebem i pomidorkami koktajlowymi.
Jako że z niedzieli zostały mi domowej roboty ptysie mojej nieformalnej szwagierki, potraktowałam je jako deser po śniadaniu. Zjadam to od razu, więc z punktu widzenia trzustki można uznać to za jeden posiłek.
Posiłek III
Na obiad zjadłam warzywa duszone z kaszą pęczak. Przepis na nie był ostatnio w ZdrowoManii. Zamieniłam tylko kaszę gryczaną i ryż na pęczak właśnie, a zamiast jarmużu (którego nie miałam), użyłam szpinaku. To bardzo smaczne i sycące danie, bardzo Wam polecam :).
Posiłek IV
Na kolację tego dnia przygotowałam prostą sałatkę z ogórka kiszonego, pomidora, szpinaku i czerwonej cebuli. Dodałam do tego odrobinę oliwy i suszonych ziół i zjadłam z kawałkiem domowego pieczywa.
Mam nadzieję, że znaleźliście coś dla siebie 🙂 skusilibyście się na coś?