Niektórzy freelancerzy mają szczęście polegające na możliwości wykonywania swojej pracy niemal z każdego miejsca na ziemi. Warunkiem jest posiadanie dostępu do prądu (lub dobrze naładowanego sprzętu ;)) i Internetu. Sama również zaliczam się do grona tych szczęściarzy, a mimo to jest tylko jedno miejsce, w którym pracuje mi się naprawdę dobrze. Jest nim mój dom, a konkretniej moje biurko.
Praca w domu – plusy i minusy
Na początku mojej pracy w domu miałam w zwyczaju pracować przy stole lub na kanapie, ale z czasem doszłam do wniosku, że to kiepskie rozwiązanie, bo miejsca te powinny kojarzyć się z relaksem i przyjemnościami. Po kilku miesiącach takiego funkcjonowania postanowiłam zacząć korzystać z biurka, które miałam w mieszkaniu w zasadzie od samego początku. Urządzenie kąta do pracy to był strzał w dziesiątkę! A to moim zdaniem największe plusy pracy w domu:
- mogę zacząć pracę 5 minut po wstaniu z łóżka
- mogę sobie przygotowywać pełnowartościowe, zdrowe posiłki w trakcie pracy
- nie tracę rano czasu na jakie specjalne “szykowanie się do pracy”
- nie marnuję też czasu i paliwa na dojazdy
- mogę pracować z psem na kolanach 😉
- w ciągu dnia może mnie ktoś odwiedzić, czy to koleżanka, która też chce popracować, czy to mama z obiadkiem
- nie muszę też chodzić na pocztę aby odbierać polecone, a i kurierzy nie mają większych problemów z umówieniem się ze mną
- w trakcie pracy miewam czasami przestoje, np. czekam na jakiegoś ważnego maila który blokuje mi inne działania lub coś w tym stylu – mogę wykorzystać ten czas na poczytanie książki, zabawę z psem czy zrobienie czegoś w domu
- najważniejsze! Mam ciszę i spokój, raczej nikt mi nie przeszkadza
- otaczam się lubianymi i przydatnymi przedmiotami, wszystko mam pod ręką i … zaskakujące 😉 czuję się jak u siebie! A zdjęcia z kilku ostatnich wakacji, na które spoglądam w wolnych chwilach, przypominają mi po co właściwie pracuję 😉
Minusy? Dla mnie jest tylko jeden. Czasami kiedy rozmawiam z klientem przez telefon, Luna akurat coś usłyszy na korytarzu i urządza swoje koncerty… Niektórzy moi rozmówcy mogą być tym nieco zaskoczeni. A patrząc na pracę w domu bardziej obiektywnie, dostrzegam jeszcze dwa aspekty, które dla innych mogą być minusami.
- brak miejsca na spotkanie z klientem, ale nie jest to coś nie do przeskoczenia, można umówić się w knajpce, biurze coworkingowym, albo w siedzibie klienta.
- brak koleżanek i kolegów z pracy – dla mnie to też nie problem, bo do pracy nie chodzę w celach towarzyskich i nie lubię kiedy ktoś mi przeszkadza. Pracowałam kiedyś w firmie, gdzie życie towarzyskie kwitło i BARDZO miło wspominam tamten okres, ale prawda jest taka, że w tamtej pracy był czas na pielęgnowanie relacji międzyludzkich. Kiedy zaczęłam pracę w agencji, szybko zauważyłam, że to mi się nie kalkuluje – ploteczki w pracy oznaczały nadgodziny, bo robota sama się nie zrobiła 🙂
Biura coworkingowe
To biura, w którym każdy może wynająć sobie biurko lub np. salkę konferencyjną i tam przychodzić do pracy kiedy ma taką potrzebę. Ja z tego nie korzystałam, więc trudno mi powiedzieć coś więcej na ten temat. Podejrzewam, że dużym plusem takiego biura jest możliwość poznawania w nim innych ludzi i tym samym budowania swojej sieci kontaktów. Można tak poznać potencjalnych klientów lub współpracowników. Minusem jest to, że takie rozwiązanie generuje jakieś koszty – od kilkudziesięciu do kilkuset złotych miesięcznie, w zależności od tego jak często z tego rozwiązania korzystamy. Mimo to na pewno jest to tańsza opcja niż wynajmowanie całego biura.
Kawiarnie
To rozwiązanie, które wybiera mnóstwo freelancerów, ale mnie to totalnie nie kręci. Jest nawet taka aplikacja, które imituje dźwięki kawiarni i podobno pomaga w koncentracji, ale (nie)stety ja nie zaliczam się do jej grupy docelowej. Ja muszę mieć ciszę i spokój, w kawiarni za bardzo rozpraszają mnie ludzie i otoczenie. Nie przepadam też za jedzeniem na mieście, bo lubię wiedzieć co dokładnie ląduje na moim talerzu, dlatego nie widzę sensu chodzenia do pracy do knajpek.
Inne możliwości
Przyznam, że czasami zdarza mi się korzystać z możliwości pracy “obojętne gdzie, byle był dostęp do sieci”. Zdarza mi się pracować w różnych dziwnych miejscach, np. w poczekalni u lekarza, na poczcie, w metrze, stojąc w korku itp. Są jednak dwa rodzaje pracy – taka, która wymaga skupienia i dostępu do komputera oraz taka, do której potrzebuję jedynie telefonu z dostępem do internetu. Ten pierwszy rodzaj muszę wykonywać w domu, drugą natomiast mogę zajmować się prawie wszędzie, choć bywa to nieco uciążliwe.
OK, na dziś to tyle, bo i tak się już rozpisałam 🙂 tradycyjnie już – jestem ciekawa jak to wygląda u innych freelancerów. Może uzupełnicie jakieś plusy i minusy w powyższych punktach? Gorąco do tego zachęcam!