Lubię sobie ułatwiać życie. Szczególnie w kuchni, w której nie lubię spędzać zbyt wiele czasu, ale oczywiście lubię zdrowo i smacznie zjeść. Moja codzienna logistyka zdrowego odżywiania składa się z wielu banalnych i przydatnych patentów na to, aby w kuchni było mi wygodnie i abym mogła zjeść zdrowy posiłek nawet wtedy, kiedy totalnie nie mam na to czasu. Przedstawię Wam dzisiaj 10 takich moich na co dzień stosowanych sposobów i choć są one bardzo proste, być może dla kogoś okażą się inspirujące.
1. Lubię, kiedy sałatka polana jest jakimś nadającym jej smak dressingiem (np. z oliwy, soku z cytryny, miodu i musztardy), a nie tylko zwykłą oliwą. Kiedy poziom mojego lenistwa lub zabiegania osiąga apogeum, sięgam po słoik z suszonymi pomidorami. Oliwa, którą są one zalane zazwyczaj jest doprawiona ziołami i oczywiście przechodzi smakiem suszonych pomidorów. W tej roli dobrze sprawdzają się też smakowe oliwy, o ile akurat posiadamy takie w domu ;).
2. Jeśli często robicie sobie domowe koktajle, owsianki lub inne dania do których dodajecie np. ziarna lub bakalie, zachęcam do zrobienia sobie w słoiczkach gotowych miksów, np. mieszankę otrębów z nasionami (taka sprawdza mi się przy smoothie), lub mieszankę bakalii czy też orzechów (tę dodaję do owsianek i innych śniadań na słodko). To bardzo przyspiesza proces przygotowywania posiłku, kiedy nie trzeba sięgać po 5 słoików, a wystarczy 1 czy 2.
3. Zawsze mam w domu suszone daktyle. To obok gorzkiej czekolady mój najlepszy zamiennik gotowych słodyczy takich jak cukierki czy ciasteczka. Kiedy dopada mnie wściekła ochota na słodycze, 2-3 sztuki daktyli załatwiają sprawę.
4. Skoro jesteśmy przy cukierkach to dobrym zamiennikiem cukierków są też mrożone winogrona. Ten sposób stosuję raczej latem.
5. Zamrażarka to naprawdę cudowny wynalazek… O ile mrożonki nie stanowią większości Waszych posiłków, nie ma powodu aby się przed nimi bronić. Ja muszę przyznać, że pokochałam mrożone zioła i posiekany czosnek. Oczywiście jeśli mam odpowiednie zasoby i czas, to korzystam ze świeżych, ale już nie raz mi się zdarzyło, że w domu zabrakło czosnku (a na patelni już grzała się na niego oliwa) i uratował mnie ten mrożony… Natomiast jeśli chodzi o zioła, to zimą w moim mieszkaniu zupełnie nie mają one życia 🙁
6. Nie mogę tu nie wspomnieć o mrożeniu bulionu w porcjach po ok. 500 ml idealnych na zupę lub risotto. Bulion mrożę w torebkach strunowych do mrożenia owoców, które można kupić w Ikei.
7. Chyba powinnam zrobić post o mrożeniu 😉 bo muszę napisać również o mrożeniu pieczywa. Chleba praktycznie nie kupuję, gdyż regularnie piecze go moja nieformalna teściowa i podczas prawie każdej wizyty wychodzimy od niej z jednym bochenkiem na wynos. Od kiedy Wojtek nie je pieczywa, nie ma opcji abym zjadła cały chleb sama, zanim zamieni się on w kamień… Dlatego po przyniesieniu do domu kroję go na kromki i zamrażam. Potem kiedy mam taką potrzebę, odmrażam go w tosterze. Przyznam, że kiedyś mrożenie pieczywa wydawało mi się strasznie dziwne, a teraz jestem tym patentem zachwycona. Dzięki niemu zawsze mam w domu świeże i chrupiące pieczywo. W dodatku domowe, czyli o wiele zdrowsze od tego sklepowego.
8. Od zawsze miałam problem z piciem odpowiedniej ilości wody, ale od kiedy w moim domu pojawił się słoiczek z nakrętką, kłopot ten został rozwiązany. To bardzo praktyczny gadżet dla osób pracujących przy komputerze. Picie w okolicy komputera to nie jest dobry pomysł i pewnie kwestią czasu jest kiedy to się na kimś zemści… A kiedy spędza się przy komputerze dużą część dnia, może to się negatywnie odbijać na naszym nawodnieniu. Te słoiki z nakrętką są super, bo nawet po przewróceniu się, woda nie wylewa się z nich tak szybko, jak z otwartego naczynia. Jest czas na reakcję i uratowanie papierów i sprzętów. Ja dzięki temu patentowi wreszcie jestem odpowiednio nawodniona 🙂 butelki z wodą znikają w nieznanym mi dawniej tempie, a poza tym nie pamiętam już co to jest ból głowy z odwodnienia (kiedyś odczuwałam taki bardzo często).
9. Kiedy nie mam czasu na treściwszy posiłek, a muszę zjeść coś sycącego, zawsze ratują mnie płatki owsiane. Dodanie ich do koktajlu czy jakichkolwiek placuszków powoduje, że dany posiłek staje się o wiele bardziej sycący. Dobrym przykładem są te najprostsze pancakes – bez dodatków są jak lekki deser, a z płatkami owsianymi zamieniają się w sycące śniadanie lub kolację.
10. Na zakupach zdarza mi się korzystać z aplikacji “zdrowe zakupy”, która pomaga szybko przeanalizować skład produktu spożywczego, w którym są jakieś nieznane mi składniki. O tej i innych tego typu aplikacjach pisałam rok temu.
Mam nadzieję, że coś Was zainspirowało, pomimo że prezentowane przeze mnie rozwiązania są bardzo proste :). Fajnie, jeśli w komentarzach podzielicie się też swoimi patentami na ułatwianie sobie zdrowego odżywiania.