To zupa ogórkowa w innym, mało popularnym wydaniu. Ja po raz pierwszy jadłam ją właśnie u Pani Aldony i muszę przyznać, że smak bardzo pozytywnie mnie zaskoczył.
No i prostota wykonania… To jedna z najprostszych zup na świecie. Pani Aldona nie miała akurat bulionu więc użyła kostki rosołowej ze sklepu ze zdrową żywnością (w ich składzie nie ma nic strasznego). Nie polecamy oczywiście zwykłych kostek rosołowych z tablicą Mendelejewa w składzie.
Ja gotowałam dziś tę zupę na bulionie warzywnym – wtedy zaczynam od rozmrożenia porcji bulionu i do niego (jak się zagotuje) wrzucam pokrojone ogórki i bazylię. Od tego czasu wystarczy 7-8 minut aby zupa nadawała się do miksowania. Jeśli zupa Wam zasmakuje to polecam pomrozić sobie takie małe porcje bulionu na jeden raz, wtedy wystarczy, że dodacie do niego 1 ogórka i 2 gałązki bazylii, aby po kilku minutach mieć gotową zupkę w stylu “gorącego kubka”. Takie “gorące kubki” są dobre nie tylko na wynos, ja czasami robię sobie cukiniowy jak dopadnie mnie głód np. wieczorem po kolacji.
- 2 sporej wielkości zielone ogórki
- 350 ml bulionu warzywnego (lub 350 ml wody + kostka bulionowa z dobrym składem)
- garść świeżej bazylii
- 1 łyżka jogurtu naturalnego
- 2 łyżki śmietany 12%
- sól, pieprz
- Ogórki obieramy i kroimy w kostkę, wrzucamy do garnka.
- Zalewamy je bulionem (lub wodą i dodajemy kostkę rosołową).
- Dodajemy garść świeżej bazylii.
- Zagotowujemy i gotujemy do miękkości ogórków, ok. 5-10 minut.
- Doprawiamy solą, pieprzem, jeszcze kilkoma listkami świeżej bazylii oraz jogurtem i śmietaną (ja dodałam tylko jogurt i też było ok).
- Całość blendujemy.
- Aby mieć pewność, że jogurt i śmietana nam się nie zwarzą, lepiej przełóżcie je do jakiegoś pojemniczka i najpierw dodajcie do nich trochę zupy. Po wymieszaniu tego można całość przelać do zupy. Ja zawsze profilaktycznie tak robię 🙂
Mam nadzieję, że nikt nie będzie protestował, ale po tym samodzielnym debiucie Pani Aldona częściej będzie się pojawiać w kuchni sama. Ja bardzo lubię jej przepisy, więc sama prywatnie sporo z takiego rozwiązania wynoszę. A ZdrowoManii przyda się też takie spojrzenie na kuchnię z perspektywy bardziej doświadczonej “kucharki” :).