No tak, znowu joga… Ale wybaczcie – mam zajawkę, nie wiem jak mogłam przeżyć 30 lat życia bez jogi i dlatego teraz to dla mnie aktywność numer jeden. I jak to zazwyczaj w takiej sytuacji bywa – im dalej w las, tym bardziej rosną moje potrzeby związane ze strojem, akcesoriami itp. To chyba naturalna kolej rzeczy, choć oczywiście nie dla każdego. Joga ma to do siebie, że do jej praktyki potrzebujemy właściwie tylko maty i własnego ciała. Tyle tylko, że maty są różne… A wraz z poznawaniem nowych asan często okazuje się, że przydałby się bloczek albo pasek… Że w czymś ćwiczy się niewygodnie, a coś innego chciałoby się mieć lepszej jakości, aby poprawić sobie komfort ćwiczeń. Opowiem Wam dzisiaj o moich odczuciach związanych z jogą od takiej bardzo praktycznej strony i na końcu pokażę moje akcesoria. Myślę, że komuś się to przyda, bo np. pytanie o moją matę pojawia się pod prawie każdym postem, w którym wspominam o jodze :).
Tytuł tego posta jest dość ogólny, ale pamiętajcie, że piszę co jest potrzebne do praktyki jogi moim zdaniem. A piszę z perspektywy osoby początkującej, a nie specjalisty i jest to zbiór moich subiektywnych odczuć. Zacznijmy od podstawy, czyli…
Jak się ubrać na jogę?
To wbrew pozorom wcale nie takie oczywiste, mnie odnalezienie idealnego stroju zajęło kilka tygodni. To co chyba najważniejsze – strój powinien być raczej przylegający do ciała. To niby indywidualna sprawa, widuję, że niektórzy ćwiczą w bardzo luźnych spodniach… Ale to dość ważne aby (szczególnie na początku) nasza sylwetka była dobrze widoczna dla nauczyciela. W jodze istotne są detale, często słyszymy, że mamy “podciągnąć rzepki kolanowe”, “rotować jakąś część ciała na zewnątrz” albo coś w tym stylu. Kiedy mamy na sobie luźny strój, instruktor może nie zauważyć istotnych błędów w naszej postawie. Drugi powód jest już bardziej praktyczny… Podczas zajęć zazwyczaj wykonuje się tzw. pozycje odwrócone, podczas których posiadając luźny strój można obnażyć swój brzuch i całą klatkę piersiową. Raz założyłam na zajęcia lekko (!) luźną bluzkę i przez większość zajęć zajmowałam się jej poprawianiem, zamiast właściwym wykonywaniem asan. Dlatego dopasowana góra to moim zdaniem podstawa wygody.
Linki do koszulek, od lewej: 1, 2, 3
Humor podczas ćwiczeń może zepsuć też niewygodny, wpijający się w skórę stanik. Ja podczas praktyki stawiam na biustonosze sportowe. Nawet nie muszą być super trzymające, bo w sekwencjach na moich zajęciach nie ma żadnych podskoków.
Linki do biustonoszy, od lewej: 1, 2, 3
Na dół najlepiej sprawdzają się legginsy. W sumie obojętne czy o długości 3/4 czy długie, u mnie to zależy od pory roku. Jedyne czego zdecydowanie bym nie rekomendowała, to krótkie spodenki. Podczas ćwiczeń wykonuje się takie pozycje, że w krótkich (szczególnie luźnych) spodenkach naprawdę trudno byłoby czuć się komfortowo. U joginek często można zauważyć, że stawiają na radosne, kolorowe wzory. Bardzo mi się ta “moda” podoba, w takich kolorowych ubraniach człowiek od razu lepiej się czuje :).
Linki do legginsów, od lewej: 1, 2, 3, 4, 5
Teraz zimą przydaje się też ciepła bluza, a jeśli szkoła w której ćwiczycie jest niedogrzana (lub jesteście zmarzluchami) – dobrze mieć przylegającą bluzkę z długim rękawem. U mnie optymalną opcją jest rozpoczynanie ćwiczeń w bluzie, a potem zdejmowanie jej kiedy ciało nieco się rozgrzeje. Dlatego lubię zakładać bluzę rozpinaną, bo wtedy szybko i sprawnie mogę się jej pozbyć. Na końcu zakładam ją też do relaksu, kiedy ciało leży nieruchomo i znowu się wychładza. Z tego samego powodu bardzo przydają się też ciepłe skarpetki. Zdejmuję je dopiero wtedy, kiedy po ćwiczeniach oddechowych przechodzimy do wykonywania normalnych asan… A potem zakładam na relaksację.
Linki do bluz, od lewej: 1, 2, 3, 4, 5.
Jaka mata do jogi?
Długa (żeby zmieścić się na niej w całości), antypoślizgowa i w miarę miękka. Ja mam problemy z kolanami, więc patrzyłam na ten ostatni parametr i wybrałam matę o grubości 4,5 mm. A konkretnie matę Surja Extra. Jestem z niej bardzo zadowolona. Myślałam czasami, że za bardzo się na niej ślizgam, ale zmieniłam zdanie, kiedy przez kilka zajęć ćwiczyłam na macie wypożyczonej w szkole… Moja w porównaniu z tamtymi jest bardzo stabilna.
Jeśli korzystacie z jakichś mat, z których jesteście zadowoleni – napiszcie proszę w komentarzach, komuś może się to przydać.
Jeśli nosimy matę gdzieś ze sobą, przydają się do niej jeszcze dwie rzeczy – pasek do spinania oraz pokrowiec. Przez długi czas funkcjonowałam bez tego, ale brak tych rzeczy odczułam kiedy zamarzł mi samochód i musiałam jeździć na jogę metrem. Przewożenie maty bez pokrowca przyspiesza jej niszczenie i jest po prostu niewygodne. To jest mój pokrowiec, a to zwijacz do maty.
Z jakich akcesoriów jeszcze korzystam?
Z piankowych bloczków i paska do jogi. Jedno i drugie kupione w Tigerze za 10 zł/sztuka. Z obu tych rzeczy jestem bardzo zadowolona bo niesamowicie ułatwiają mi wykonywanie niektórych asan. Pasek na początku można zastąpić jakimś szalikiem lub apaszką, a bloczki jakimiś grubym książkami lub… rolkami papieru toaletowego (ja tak robiłam :D). Ale nie oszukujmy się, nie jest to tak wygodne jak oryginalne akcesoria.
Na koniec wisienka na torcie
Czyli poduszeczka naoczna do relaksu, do kupienia np. tutaj. To jest coś, co poznałam dopiero w szkole jogi. Poduszeczki są uszyte z naturalnych tkanin i wypełnione siemieniem lnianym oraz ziołami. Różne zioła mają różne właściwości, przykładowo lawenda działa uspokajająco. Dodatkowo nacisk poduszeczki na gałki oczne pozytywnie wpływa na rozluźnienie mięśni oczu i potęguje uczucie relaksu. Nie mówiąc już o tym, że poduszeczka = dodatkowe zaciemnienie, a nasze oczy najlepiej odpoczywają w ciemności. Tak mi się spodobała relaksacja z poduszką, że postanowiłam zakupić jedną dla siebie, aby móc korzystać z niej w domu.
Podczas praktyki często przydaje się też koc, ale tutaj na razie nie czuję potrzeby aby kupować specjalny. Korzystam z tych, które mam do dyspozycji w domu.
Dajcie znać z jakich akcesoriów Wy korzystacie 🙂
Post powstał w ramach współpracy z serwisem sellektor.com.