Po pasternaku przyszedł czas na topinambur. Rzucił mi się ostatnio w oczy w Lidlu w cenie 5 zł za 500 gramów. Nie jest to zbyt popularne warzywo, dlatego przeżyłam 30 lat nie posmakowawszy go. Ale kiedy już posmakowałam… Zaraz kupiłam kolejne opakowanie. Dodatkowo zaczęłam szukać informacji na temat tej odmiany słonecznika i ze zdumieniem odkryłam, że to warzywo jest bardzo zdrowe i wręcz idealne dla mnie!
Jak smakuje topinambur?
Topinambur to inaczej słonecznik bulwiasty i ma to odzwierciedlenie w jego smaku. Moim zdaniem smakuje lekko orzechowo, trochę jak świeże pestki słonecznika. Mówiąc świeże mam na myśli te osobiście wyskubywane z kwiatu, które mają jeszcze taki specyficzny zapach i smak, który traci się w procesie dalszej obróbki. Wydaje mi się, że nie każdemu będzie odpowiadał ten smak… Ale żeby się o tym przekonać, trzeba spróbować :).
Właściwości topinamburu
O każdym warzywie można napisać, że zawiera wiele witamin i mikroelementów i o topinamburze można oczywiście powiedzieć to samo. Jednak jest coś, czym słonecznik bulwiasty się wyróżnia! A mianowicie to, że zawiera inulinę, która ma niebagatelne znaczenie dla naszego układu pokarmowego i gospodarki cukrowej. To dzięki inulinie topinambur pomaga regulować poziom cukru we krwi, co na pewno docenią osoby zmagające się z cukrzycą typu 2 i insulinoopornością.
Również cały nasz układ pokarmowy będzie nam wdzięczny za włączenie do diety tej bulwy. Wspomniana już wyżej inulina wspomaga pracę tego układu, dba o odpowiednią florę bakteryjną w jelitach, poprawia perystaltykę jelit, ułatwia wchłanianie niektórych składników odżywczych iiiiiii… długo by tu wymieniać! Topinamburowi przypisuje się też właściwości detoksykujące, wspomagające odporność i ułatwiające odchudzanie. Zainteresowanych odsyłam do tego artykułu, w którym autor opisuje to wszystko bardziej naukowym językiem i powołuje się na konkretne źródła naukowe.
Topinambur jest też dobrym źródłem krzemionki, która ma pozytywny wpływ na naszą skórę, włosy i paznokcie.
Jak się je topinambur?
Topinambur można spożywać zarówno na surowo jak i po różnego rodzaju obróbce cieplnej. Inulina jest na tę dość odporna, więc nie musimy obawiać się o utratę zdrowotnych właściwości. Bulw nie obiera się ze skóry, wystarczy dokładnie je wyszorować. Uwaga – nie można przesadzać z ich ilością (szczególnie na początku przygody z topinamburem) bo zszokowane taką ilością inuliny jelita mogą nam zepsuć dzień ;). Jeśli nie chcecie wyglądać jak w 7 miesiącu ciąży – poprzestańcie na 1-2 bulwach.
Topinambur może być zdrowszym i szybciej gotującym się zamiennikiem ziemniaka, czy to do obiadu czy np. przy ognisku.
Bardzo polecane jest spożywanie topinambura w wersji kiszonej (spełnia rolę naturalnego prebiotyku i probiotyku). Podobno świetnie smakuje też jako dodatek do herbaty (jeszcze nie próbowałam).
Ja również mam dziś dla Was kilka propozycji w jaki sposób można spożywać topinambur:
Frytki z topinambura
Dobre jako dodatek do obiadu, ale jeśli chcecie zjeść same frytki – lepiej zrobić wielowarzywne, aby nie przesadzić z ich ilością.
Wyczyszczony i pokrojony na frytki topinambur zalewamy ok. 1-2 łyżkami oliwy z oliwek i posypujemy ulubionymi przyprawami – może to być suszony lub wyciśnięty przez praskę czosnek, rozmaryn, papryka słodka lub ostra, papryka wędzona… Do tego odrobina soli morskiej lub himalajskiej. Nacieramy tym nasze surowe frytki aby całe zostały pokryte przyprawami i oliwą, a potem pieczemy w piekarniku nagrzanym do 200 stopni przez ok. 25 minut.
Ja podałam do nich wegańskie tzatziki, które okazało się porażką. Tzatziki z tofu to nie jest dobry pomysł… Niby smak ogórka, koperku i czosnku robi robotę, ale jednak… Nie, tofu i mleko sojowe to nie jest mój smak, zdecydowanie.
Topinambur jako dodatek do surówki
Można dodać go do dowolnej surówki jaką macie w zwyczaju robić do obiadu. W moim przypadku jest to surówka z kapusty kiszonej, jabłka, marchewki i cebulki.
Chipsy z topinamburu
Czyli fajny pomysł na szybką przekąskę. Kroimy bulwę na cienkie plasterki, ja robię to lekko po skosie aby były większe. Wlewamy do nich ok. łyżkę oliwy i rozprowadzamy ją dłońmi na wszystkich chipsach. W czystej torebce foliowej (polecam strunowe) mieszamy ok. łyżkę mąki kukurydzianej oraz dowolne przyprawy, np. pół łyżeczki papryki ostrej i 1/4 papryki wędzonej. Ale może to być też suszony czosnek lub jakieś dobrze rozdrobnione suszone zioła. Wsypujemy do tego chipsy i potrząsając torebkę rozprowadzamy panierkę po topinamburze. Patent z mąką kukurydzianą podpatrzyłam u Ani z bloga Ania Maluje, ale nie jest on tutaj obowiązkowy. Raz piekłam te chipsy tylko posmarowane lekko oliwą i doprawione suszonym czosnkiem i też były fajne.
Tak przygotowane chipsy wykładamy na papier do pieczenia i do piekarnika nagrzanego do ok. 200 stopni na 15 minut. Ja w połowie pieczenia włączam termoobieg. Nie pytajcie dlaczego, intuicja mi tak podpowiada ;).
Uwaga – wszelkiego rodzaju domowe chipsy to bardzo “wrażliwy” produkt i trzeba mieć na uwadze to, że każdy piekarnik piecze trochę inaczej i nawet minuta w tę lub w tę może mieć znaczenie. Być może Wasz będzie potrzebował więcej lub wręcz mniej czasu. Znaczenie ma też sposób pokrojenia chipsów. Ja za pierwszym razem pokroiłam je na różną grubość i dzięki temu zaobserwowałam jaka będzie najlepsza. Każdemu polecam zrobić to samo 🙂 za grube chipsy nie będą odpowiednio chrupiące.
Topinambura czy topinamburu?
Rzadko używane słowo to i jego odmiana budzi pewne wątpliwości… Podobno prawidłowy jest dopełniacz “topinamburu”, ale “topinambura” jest tak często używany (częściej niż poprawna wersja), że można uznać tę wersję za potoczną i zaakceptować ;).
Mam nadzieję, że przekonałam Was do spróbowania topinambura (jeśli oczywiście jeszcze go nie jedliście). A jeśli to warzywo jest Wam dobrze znane to koniecznie dajcie znać w jakiej postaci najczęściej je spożywacie.